Zdrowie i bezpieczeństwo na strzelnicy
Czy musimy się bać zatrucia ołowiem?
Wybierając się na strzelnicę, oprócz oddawania się przyjemności strzelania, musimy zwrócić uwagę na mniej lub bardziej oczywiste niebezpieczeństwa, które tam na nas czyhają.
Chodzi o nasze zdrowie, lub nawet w skrajnych przypadkach nawet życie.
Nieodzownymi elementami będą okulary ochronne i ochronniki słuchu. Zaopatrzmy się w dobrej jakości słuchawki, które będą wstanie wystarczająco dobrze wytłumić hałas, generowany zwłaszcza przez większe kalibry. Najtańsze marketowe modele nie spełnią tego zadania. Niestety dość często spotykaną praktyką jest używanie jako zatyczek łusek po wystrzelonej amunicji – nie stanowi to praktycznie żadnej ochrony!
Coraz modniejsze stają się wkładki douszne. Jest to co prawda wygodne rozwiązanie, ponieważ wystające elementy słuchawek nie przeszkadzają nam w składzie przy strzelaniu z broni kolbowej. Jednak wkładki takie redukują tylko dźwięki dostające się do ucha poprzez kanał słuchowy. Spory procent hałasu jest transmitowany do ucha wewnętrznego poprzez kości wokół tego kanału, więc samo użycie wkładek będzie niewystarczające. Dłuższa ekspozycja na hałas doprowadzi do większego lub mniejszego uszkodzenia słuchu.
Drugim równie ważnym elementem są okulary ochronne. Zagrożeniem dla naszych oczu mogą być łuski wylatujące z broni, cząstki niedopalonego prochu, czy rykoszety pocisków lub ich fragmentów. Mogą też nam zagrażać elementy konstrukcyjne niesprawnej broni. Inwestycja w dobrej jakości okulary ochronne będzie jedną z lepszych polis, które wykupimy na nasze zdrowie. Osoby, które noszą okulary korekcyjne powinny zaopatrzyć się w specjalne modele ochronne, które pozwolą używać obydwóch jednocześnie.
O ile szanujące się strzelnice i instruktorzy zazwyczaj zapewniają strzelcom dwa powyższe zabezpieczenia, to temat nr trzy jest zazwyczaj przemilczany. Przemilczany albo poprzez niewiedzę na jego temat, albo na skutek bagatelizowanie skutków jego działania. Chodzi mianowicie o zatrucia organizmów ołowiem.
Na temat skutków takiego zatrucia powstało wiele prac i publikacji. Można sobie tą wiedzę dogłębnie przeanalizować. Tutaj skupimy się jak jak uniknąć, lub zminimalizować ekspozycję na ten pierwiastek na strzelnicach.
Ołów do organizmu może się dostać trzema drogami: poprzez skórę, drogą oddechową i pokarmową. Wchłanianie przez skórę stanowi bardzo mały procent i możemy go uznać za pomijalny. Dużo większe zagrożenie stanowi droga oddechowa i pokarmowa. Podczas strzału powstają bardzo duże ciśnienia i temperatura, co generuje powstawanie dużych ilości par ołowiu połączonych z gazami prochowymi. A tu już jest prosta droga do naszych płuc. Problem ten jest dużo większy na strzelnicach zamkniętych ze słabym systemem wentylacji. W takich warunkach użycie maski przeciwsmogowej lub przeciwpyłowej z dobrym filtrem na pewno nie będzie złym pomysłem. Druga droga transmisji ołowiu, to droga pokarmowa. Zapomnijcie o piciu i jedzeniu na strzelnicy, podczas strzelania. Z zabrudzonych dłoni i twarzy łatwo przenieść duże dawki tej trucizny do żołądka. Podstawowa higiena, jak mycie rąk i twarzy na pewno zminimalizuje to zagrożenie.
Pamiętajcie, nikt nie zadba o was i wasze zdrowie lepiej niż Wy sami!